niedziela, 21 sierpnia 2011

London calling...

...at the top of the dial.
Ujawniamy fakt posiadania trzeciej siostry :)
I dla niej właśnie szybuje nowy album na zapiski z podróży.
Tak jak poprzedni - nie jest duży formatem, ale za to bogaty treścią - właściwie dopiero będzie jak wróci zapisany. Cały w chmurnych niebieskościach, bo to jest ulubiony kolor siostry nr 3:







Okładka ozdobiona przygotowanymi wcześniej twinchies (z zawijaskami ze Scrapińca); obowiązkową tarczą zegara i retro grafiką [nota bene ciekawe ile czasu zająłby lot balonem do Londynu...]







A że Panna Migotka lubi też błyskotki - to strony mienią się pod wpływem proszkowego perfect pearlsa i sprayowego mista.Właściwie większość kartek zrobiona własnoręcznie - bez posiłkowania się gotowymi papierami do scrapbookingu [uwaga, mnogość zdjęć...]
 [W rolach głównych - distressy, stemple i proszki do embossingu]




 [i koniec kropka]

Sama radość tworzenia. Takie prace lubimy najbardziej - wspólnie bałaganimy, tniemy, stemplujemy, psikamy i razem się cieszymy :) Niebieskości posrebrzane obecne obficie na każdej stronie - co odpowiada wytycznym wyzwania tematycznego w Szufladzie. Nieśmiało również proponujemy album wakacyjny na Craft Artwork
Jeszcze brzęcząca w głowach inspiracja:




Dziękujemy za uwagę i życzymy wszystkim zaglądaczom miłego nowego tygodnia :)


5 komentarzy:

  1. Poszalałyście kobiety... wciąż chylę czoła przed tak długą formą, a Wasza jest znakomita.

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no... Świetny album! Zazdroooszczę... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fantastyczny!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecudowny klimacik.
    Dziękuję za udział w zabawie.
    Pozdrawiam
    Kaśka DT Szuflada.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny!Dziękuję za udział w wyzwaniu Szuflady:)Pozdrawiam*

    OdpowiedzUsuń